Atak na metropolitę Klimenta: reakcja PCU.


Przedstawiciele Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego (PCU) zareagowali na atak na metropolitę Symferopolskiego i krymskiego, Klimenta, który obecnie służy w Siłach Zbrojnych Ukrainy. O tym informuje służba prasowa PCU.
Według dostępnych obecnie dowodów i świadectw brak podstaw do twierdzenia, że incydent miał motywacje religijne lub polityczne.
«Po zbadaniu okoliczności, w wyniku których metropolita Symferopolski i krymski Klement odniósł obrażenia ciała, o czym informowały ukraińskie media, informujemy, że na podstawie dostępnych dowodów brak podstaw do twierdzenia, że incydent miał motywacje religijne lub polityczne», – czytamy w komunikacie.
Raniony metropolita otrzymał niezbędną pomoc medyczną.
Jak podaje się, w Kijowie 10 września około 23:00 trzech nieznanych osób zaatakowało przedstawiciela kościoła, który jest żołnierzem Sił Zbrojnych Ukrainy, w pobliżu soboru św. Michała. Obecnie policja ustala okoliczności zdarzenia.
Ukraiński dziennikarz Andriej Czaplienko poinformował, że nieznani napastnicy zaatakowali metropolitę Symferopolskiego i krymskiego Kościoła Prawosławnego Ukrainy Klimenta.
«Kliment przyjechał do Kijowa na zaproszenie «Krymskiej Platformy». Około 23:00 szedł w kierunku klasztoru św. Michała, gdzie ma swoją cela. Trzech ludzi przy klasztorze zatrzymało go i zaczęło go bić. Twierdzi, że jedna z osób zatrzymujących kogoś powiedziała: «Władko, pobłogosław!». Dlatego, według Klimenta, atak był zaplanowany» – relacjonował dziennikarz.
Zdaniem metropolity, atak miał miejsce w miejscu, gdzie nie ma kamer monitoringu.
Czytaj także
- Tysiąc euro za kilogram: z czego zrobiony jest najdroższy ser na świecie
- W Baku doszło do wybuchu na terenie studia filmowego (wideo)
- W Wielkiej Brytanii wzrosła liczba osób przygotowujących się do trzeciej wojny światowej
- Norwegia zmieniła zasady dotyczące stałego pobytu
- Maksym Rylski "oswoił" swojego seksota. Wnuk sławnego poety opowiada, jak dziadek dogadywał się z KGB
- W Malezji firma zobowiązała pracowników do potwierdzania urlopu geolokalizacją